sobota, 16 sierpnia 2014

Bo we mnie jest DZIKUS

Przeczytaj, może i w Tobie jest coś z dzikusa... ;)

Dziś wpis, który można zatytułować Z podróży busowo-radiowych... Ostatnio sporo podróżuję, szczególnie po wschodnich terenach Polski. Często zdarza się coś, co wprawia mnie w zachwyt, osłupienie, zdziwienie, zażenowanie - różnie bywa. Tym razem przejażdżka zatłoczonym busem wprawiła mnie w nastrój refleksyjny... Kto ma czas - zapraszam do czytania! :)

Jestem osobą, która trochę żyje w medialnej dziczy, nie ogląda TV, nie słucha komercyjnych stacji radiowych (poza kilkoma ulubionymi), przeżywa więc szok wsiadając do środka komunikacji publicznej i słysząc cuda w którejś z popularnych stacji. Może to dziwne, ale takie osoby naprawdę istnieją.

I co słyszy taki społeczny dzikus?

Bardzo barwne pasmo reklam przeplatanych z rzadka piosenką bądź jakąś pasjonującą ciekawostką. Dlatego dzikus nie zapamiętuje tytułów piosenek, ani ich genialnie oryginalnych melodii, tylko treść owych organizujących audycję reklam.

A w nich? Remedium na każdą naszą bolączkę do kupienia w aptece. Od problemów wychłodzonych stóp i dłoni, przez niedobór witamin, stany depresyjne (w reklamie bardzo eufemistycznie nazwane "brakiem motywacji i energii"), nadwagę, wypadanie włosów, po 
problemy z... ee... gotowością twojej "armatki" do podboju twierdzy. No i czy wiesz, że twoje dłonie mogą wyglądać młodziej, niż Ty?

A najcudowniejszym pomysłem, który usłyszałam była propozycja, by te niesamowite suplementy diety kupować najbliższym w prezencie! Mam nadzieję, że moi bliscy słuchają popularnych stacji radiowych, bo zawsze marzyłam, by z okazji urodzin dostać maść na pajączki albo tabletki przyspieszające chudnięcie!

I naprawdę recepta na szczęście to tak niewiele! Wystarczy zażyć wszystkie te preparaty, a nasze problemy momentalnie znikną! 
Hmmm... A my razem z nimi...

I jakoś tak od razu przyszły mi do głowy słowa W. Szymborskiej…

Prospekt

Jestem pastylka na uspokojenie.
Działam w mieszkaniu,
skutkuję w urzędzie,
siadam do egzaminów,
staję na rozprawie,
starannie sklejam rozbite garnuszki –
tylko mnie zażyj,
rozpuść pod językiem,
tylko mnie połknij,
tylko popij wodą.

Wiem, co robić z nieszczęściem,
jak znieść złą nowinę,
zmniejszyć niesprawiedliwość,
rozjaśnić brak Boga,
dobrać do twarzy kapelusz żałobny.
Na co czekasz –
zaufaj chemicznej litości.

Jesteś jeszcze młody (młoda),
powinieneś (powinnaś) urządzić się jakoś.
Kto powiedział, 
że życie ma być odważnie przeżyte?

Oddaj mi swoją przepaść – 
wymoszczę ją snem,
będziesz mi wdzięczny (wdzięczna)
za cztery łapy spadania.

Sprzedaj mi swoją duszę.
Inny się kupiec nie trafi.

Innego diabła już nie ma.

z tomu Wszelki wypadek, 1972


Na egzamin zdobywamy sobie skrypt, chudniemy dzięki tabletkom, a nie zdrowemu trybowi życia, jedzenie kupujemy gotowe, zamiast coś przyrządzić, książkę ściągamy z chomika zamiast pójść do biblioteki/księgarni... I jak ma się w tej rzeczywistości odnaleźć taki sobie zwykły dzikus?



Pozdrawiam wszystkich dzikusów i nie-dzikusów! :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Dyskoteka gra

Lubię tworzyć biżuterię, ale nie jest to jedyna dziedzina, którą się zajmuję. :) Dziś pewnie trochę Was zaskoczę.
Pokażę Wam coś zupełnie innego, niż to, co mogliście oglądać dotychczas na moim blogu. Zapraszam! :)

Zaczęło się od tego, że znalazłam w domu stare lustro, które nikomu nie było potrzebne. Pomyślałam, że jak ktoś z rodzinki ma je wyrzucić, to ja sobie je przywłaszczę i trochę zaszaleję... :D Było w strasznym stanie, nawet nie będę wstawiać zdjęć sprzed malowania, bo... to grozi chorobą oczu, żołądka, czy co tam kto ma. Wszystko by zachorowało!

Papier ścierny poszedł w ruch... Przetarłam porządnie ramę. Sama szyba też jest dość zniszczona, ale z tym nie umiałam nic zrobić. Więc trudno. ;) Następnie szorowanie. Później najprzyjemniejsze - malowanie. Zaszalałam ze złotem! A co! Potem (co już chyba nie było najlepszym pomysłem, ale stało się) pomyślałam, że trzeba to moje lustro jakoś rozweselić, więc... teraz całe się mieni i błyszczy, bo ponaklejałam na ramę niebieskie (ultramaryna?) koraliki. Wyszło dyskotekowo... No cóż, może sytuacja lekko wymknęła mi się spod kontroli, ale ostatecznie chyba jestem zadowolona. Jak mnie będzie denerwować, to najwyżej je wyrzucę. Chociaż trochę szkoda, lustro ma około stu lat, ale raczej niewielką wartość, ani estetyczną ani zabytkową.

Przed malowaniem rama miała ciemnobrązowy kolor, więc musiałam nałożyć sporo warstw. Stary kolor nadal lekko przebija w niektórych miejscach, ale bardzo podoba mi się ten efekt. :) Malowałam je również niezbyt dokładnie, żeby pozostawić "wrażenie starości".

Nie sądzicie, że ta dyskoteka to jakby lata dziewięćdziesiąte? Może skombinuję do tego jakiś kolaż w tym klimacie i wtedy dopiero będzie szaleństwo! :D A może coś bardziej vintage? Jak myślicie? Bo jakoś mnie korci namieszać przy nim jeszcze trochę... Będę Was na bieżąco informować.

No, a teraz w końcu zdjęcia, bo bardzo się dziś rozpisałam! :)







wtorek, 12 sierpnia 2014

Pastele? Lubimy, ale...

...w nadmiernych ilościach mogą spowodować niestrawność. Wiecie, o czym mówię, prawda?

Jak każdego lata, jasne i słoneczne kolory są w cenie. Ostatnio choruję na barwy delikatne, pastelowe, powiedziałabym nawet, że cukierkowe. Letnia sukienka i romantyczne, pastelowe dodatki to jest coś, co lubię. Trochę vintage, trochę elegancko...
Tutaj przedstawiam mały komplecik, który stworzyłam jako upominek dla bliskiej osoby. :) Z pastelami łatwo przesadzić, więc starałam się być ostrożna, żeby nie przesłodzić. Jak oceniacie efekt? :)









czwartek, 24 lipca 2014

Naszyjnik "figlarny"

Witajcie!
Wakacje trwają, więc moja biżuteria nie powstaje w zawrotnym tempie. ;) Jednym słowem - korzystam z wakacji, słońca i pięknej pogody jak najpełniej. Wam też to polecam!

Naszyjnik, który niedawno wyszedł spod moich rąk, idealnie spisuje się na wakacyjny wyjazd. Powstał na bazie tak bardzo ostatnio modnych łańcuszków, które połączyłam satynową wstążką w miętowym (bladozielonym?) kolorze. :) Drewniane koraliki poprzetykałam szklanymi łezkami Jablonex.
Jak łatwo zauważyć, naszyjnik nie jest "perfekcyjny", gdzieniegdzie ostaje wstążka, albo łańcuszek lekko się przekrzywia. Początkowo trochę mnie to denerwowało, ale później stwierdziłam, że to właśnie dodaje mu uroku. Bo to naszyjnik "figlarny". :D

Całość wygląda następująco:










 Pozdrawiam!

sobota, 21 czerwca 2014

Pierwszy dzień lata

Postanowiłam rozjaśnić trochę te chmury za oknem. Pierwszy dzień lata nie może być taki ponury. :) Wam też już tak brakuje wakacji?





piątek, 13 czerwca 2014

Odrobina klasy

Bohaterka dzisiejszego posta jest niepozorna i mała. Ale właśnie w tym tkwi jej urok! :) Zdecydowałam się na elegancję w minimalistycznym wydaniu. Co Wy na to? :)
Do stworzenia tej pracy wykorzystałam szklane koraliki (perełki, kryształki) oraz elementy w kolorze srebrnym. Dodatkowy łańcuszek pozwala na regulację długości bransoletki. :)






Pozdrawiam!


niedziela, 1 czerwca 2014

Sto procent lekkości!

Witajcie!
Jakiś czas temu zdarzyło mi się wykonać coś zupełnie nie w moim stylu.  Ale była to bardzo przyjemna praca! Mam na myśli komplet trzech letnich bransoletek w pięknych pastelowych kolorkach. Materiały, które wykorzystałam to jadeit, kwarc oraz pozłacane srebro. :)

Oto efekty:





Pozdrawiam niedzielnie! :))

piątek, 16 maja 2014

Co nagle, to... na zielono!

Witajcie!

W dzisiejszym poście pokażę Wam moją ostatnią prackę. :)
Jeśli mam być szczera, to akurat ten egzemplarz powstał "na moje własne zamówienie", ponieważ potrzebowałam czegoś na szyję tak na już. :) Miało być w miarę widoczne, spore, ale raczej proste i w jakichś różowo-zielonych kolorach. Oto efekt ;)
Miłego weekendu!




wtorek, 13 maja 2014

Różowo - kwiatowo

Zdecydowanie ostatnio króluje u mnie róż - jak nigdy. Przedstawiam dwie wiosenne bransoletki (a właściwie jedną, ta bogatsza na łańcuszku ujrzała już światło dzienne w innym miejscu).
Świeże, lekkie, romantyczne - lubię taki klimat. :) 





niedziela, 11 maja 2014

Na bogato!

Witajcie!

Dziś będzie trochę o tym, co mnie inspiruje. Tak na co dzień nie zajmuję się modą, ani jakoś przesadnie nie śledzę trendów, ale zdarza mi się czasem coś podejrzeć. Uwaga - dużo zdjęć! :)

Jeden z domów mody, który z każdą kolekcją absolutnie mnie zaskakuje i niesamowicie zachwyca to Dolce & Gabbana. Nie jest to żadna reklama, ani nic z tych rzeczy. Chcę Wam tylko pokazać zdjęcia dodatków, które są dla mnie naprawdę wyjątkowo piękne.

Dodatki D&G są bardzo bogate, ekskluzywne i oryginalne. Ale najbardziej imponuje mi czerpanie inspiracji z historii ubioru, bardzo interesujące nawiązania do antyku, baroku, różnych stylów, różnych miejsc itd. Wspaniałe!

Oto kilka zdjęć:


Niesamowite dodatki do włosów, z jednej strony kwiaty, z drugiej złoto. :)

Bardzo interesujące nawiązanie do sztuki. W tym momencie biżuteria staje się czymś więcej, niż tylko dodatkiem. :)


Barok - rubiny, perły i złoto. Dla mnie to po prostu symbol klasy! :)


Tutaj jeszcze kilka zdjęć z jednej z moich ulubionych kolekcji, czyli z zimy 2012. Aż oczy bolą od koronek, złota i dodatków! :)









Bardzo trudno było mi powstrzymać się przed wstawianiem kolejnych zdjęć - najchętniej wkleiłabym Wam tutaj wszystkie! :) To tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o niesamowitość tych dodatków. W przyszłości pokażę Wam więcej, a dziś już chyba na tym poprzestanę. :)

Na koniec pytanie: co sądzicie o tak bogatych dodatkach? Są ładne, czy kiczowate i przesadzone? Moje zdanie już znacie, ale zapraszam do wyrażania własnej opinii! :)
Pozdrawiam i miłego tygodnia! :)



Zaznaczam, że zdjęcia umieszczone w tym poście pochodzą ze stron zewnętrznych, m.in. z oficjalnej strony dolcegabbana.com oraz style.com. Nie są to moje zdjęcia!

czwartek, 1 maja 2014

Post powitalny

Witam cynamonowo! :)

Znajdziecie tu moją autorską biżuterię, trochę inspiracji, ciekawostek i innych drobiazgów. Nie do końca poważnie, czasem przewrotnie i z przymrużeniem oka. ;)

Mój pseudonim, a zarazem nazwa biżuterii to Cynamonka. Dlaczego?
1. Lubię cynamon! :)
2. Cynamon jest popularny, ale moim zdaniem, jednocześnie bardzo oryginalny. Niepowtarzalny, korzenny aromat nadaje charakteru nawet mdłym potrawom. Jest wyjątkowy i trudno go z czymś innym pomylić. - i właśnie taka ma być biżuteria. Nawet szary, najbardziej neutralny look można ożywić pomysłowym dodatkiem.
3. Wszystko z odrobiną cynamonu smakuje lepiej! no prawie wszystko... ;)

Zgodnie z tym, co napisałam powyżej, mogłabym też nazywać się... Migdałka albo... Pomarańczarka (ciekawe, co by na to powiedział Gierymski?), ale Cynamonka jednak brzmi lepiej. :D

Pozdrawiam!