środa, 28 września 2016

Wnętrza jesienne, ale tylko trochę



Witajcie!

Zaczynam lubić jesień, mimo że piszę to siedząc owinięta w koc, pijąc gorącą kawę z pękatego kubka z Kubusiem Puchatkiem i nadal jest mi zimno. Tak czy siak, uważam, że rosnąca sympatia do jesieni to dobra tendencja, lepsza niż np. kilkumiesięczna chandra. Z dwojga złego...

Z tej okazji mam dla Was kilka jesiennych inspiracji do wykorzystania we wnętrzach, by je nieco ocieplić na ten chłodniejszy sezon.
Nie przepadam jednak za znoszeniem do domu szyszek, patyków, liści i całego lasu, a dynie to już kompletnie nie mój klimat. Nie lubię też zmieniać diametralnie wystroju mieszkania zależnie od pory roku. Jestem raczej ostrożna z dekoracjami, tym bardziej, że mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu, więc na dłuższą metę nie ma to większego sensu. Czekam na swoje własne cztery kąty i tam dopiero będę mogła się powyżywać.

Szukałam więc estetycznych, stonowanych dodatków, które ocieplą mieszkanie jesienią, a nie będą jednocześnie go przytłaczać.

Oto one:

1. Pióra zawsze spoko - przynajmniej jak dla mnie. :)


Piękna girlanda z piórek w jesiennych kolorach prezentuje się naprawdę interesujaco. Mam ochotę sobie taką wyczarować, ale póki co, jedyne pióra jakie posiadam mają straszny kolor i raczej nie chciałabym na nie codziennie patrzeć.

2.  Suszone kwiaty i słoneczniki. Tego chyba nie trzeba komentować. :) Akurat kwiaty znoszę do domu bardzo chętnie.
 
  
 

3. Absolutnie uroczy lisi kubek. Jak jesień, to i lisy, nie pytajcie mnie dlaczego.
źródło

4. Jakiś czas temu, gdy planowałam dla Was ten post, zobaczyłam, że Alina na designyourlife.pl wspomniała w jednym wpisie o jesiennych dekoracjach z lampkami w roli głównej. Uwielbiam czytać blog Aliny i czerpać inspiracje, których u niej jest naprawdę mnóstwo. :) Po przeczytaniu jej notki miałam nawet zrezygnować z tego tematu, ale z drugiej strony, zrobię to po prostu po swojemu. Temat i tak jest już ograny, więc chyba nie popełnię plagiatu. Oto inspiracje, które najbardziej przypadły mi do gustu:

girlanda z liści

i taki lampion

 żródło obu zdjęć

5. Wzór odciśnięty listkiem to propozycja dla leniwych. ;) Zastanawiam się tylko, jak będzie z trwałością takiej dekoracji. Co prawda bardziej niż na poduszkach, widziałabym go na płótnie lub kartonie oprawionym w antyramę i zawieszonym na ścianie, ale sam pomysł na plus.



6. Nie mogło zabraknąć czegoś pachnącego i oczywiście z odrobiną cynamonu... :) Jest mnóstwo propozycji takich ozdób w sieci. Wybrałam taką, która najbardziej mi się spodobała. Co myślicie?

źródło

7. Ostatnie i najważniejsze, bo dające najwięcej ciepła pod słońcem: bluza/sweter/kocyk/skarpetki lub cokolwiek innego od bliskiej osoby. :)

Co myślicie o tych jesiennych dekoracjach? Wybierzecie coś dla siebie? :)

sobota, 17 września 2016

Lato w obiektywie i książki w cynamonie


Witajcie!

Robiłam do tego wpisu kilka podejść – wierzcie mi. Blogerka ze mnie marna, ale to nie znaczy, że nie nic się u mnie nie dzieje. Wręcz przeciwnie i pewnie stąd te kolejne przerwy w pisaniu. 

Biżuterii i rękodzieła jak nie było, tak nie ma. Próbowałam pomalować pudełko w modny wzorek, ale... efektów nie chcecie widzieć. Naprawdę. :) Zamiast nowych projektów jest mnóstwo inspiracji w postaci książek, muzyki, filmów, a przede wszystkim wciągnęło mnie życie.

Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam.
Większość lata spędziłam na wsi i dawno nie miałam takich genialnych wakacji – odpoczynek, spokój, wyciszenie. Tego było trzeba po ciężkim roku akademickim na dwóch kierunkach. 

Zobaczcie, jak było niesamowicie!


Polecam Wam włączyć np. ścieżkę dźwiękową z Wiedźmina 3 i przy niej oglądać te zdjęcia. Widoki naprawdę przywodziły mi na myśl świat Geralta (swoją droga odświeżyłam sobie niedawno całą sagę i zachwyca mnie równie mocno jak w gimnazjum, gdy czytałam ją po raz pierwszy).




Wybaczcie, zdjęcia nie są obrobione ani specjalnie profesjonalne, bo i ze mnie żaden fotograf, ale jak widzę takie piękne zachody słońca, to nie mogę się powstrzymać.





Wspominałam o literaturze. To moja wielka pasja, o której raczej tu nie piszę, co chyba niedługo się zmieni. Czytam w większości klasykę literatury polskiej i zagranicznej, wiecie, nadrabiam sobie czytelnicze zaległości. Chyba każdy jakieś ma. :) A z czasem ta lista coraz bardziej mi się wydłuża zamiast skracać. :) Równolegle sięgam też po mniej monumentalne dzieła, ale raczej nie są to nowości. Być może w przyszłości coś o tym naskrobię, ale na razie mam dla Was kilka cytatów, które uważam za całkiem dobre i dające do myślenia.

Oto pierwszy:

 Tragedią starości nie jest to, że człowiek się starzeje, lecz to, że pozostaje młodym.
Oscar Wilde – Portret Doriana Graya

To chyba mój ulubiony w ostatnim czasie. Może i przewrotny, ale chyba jest w tym trochę prawdy. Próbuję wyobrazić sobie, jak czuje się młody duch w niemłodym już ciele. Ale tego pewnie dowiem się w swoim czasie, bo wyobraźnia zawodzi. Jakiś czas temu na  kanale TVP Kultura emitowany był polski film z lat 90. pod tytułem Mleczna droga, który właśnie o czymś takim traktuje. Nie miałam czasu oglądać go w całości, widziałam tylko początek, ale bohaterem jest starszy pan, który za wszelką cenę chce odzyskać młodość. Tęsknota za młodością widoczna nawet w jego oczach naprawdę mnie wzruszyła. Sam film. Nie wiem, czy Wam polecać. Trochę odrzuciła mnie jego estetyka, odważne sceny itp, ale nie skreślam go. :) Może widzieliście go w całości?

I kolejny od Wilde'a z tej samej powieści:

Ja już teraz niczego nie chwalę ani nie ganię. To głupie stanowisko wobec życia.

Bardzo lubimy oceniać, komentować, wychwalać albo podcinać skrzydła, często jednym słowem lub zdaniem. Nigdy nie wiadomo, ile wysiłku ktoś włożył w coś, co my kwitujemy jednym epitetem. Może czasem warto po prostu przyjmować zdarzenia, ludzi czy miejsca takimi, jakie są. A może nie? Jak myślicie?



No i ostatni:

Warto walczyć o to samo co zwykle. O siebie. Żeby się nie dać sformatować, że trzeba zwyciężać, zarabiać, kupować.
Andrzej Stasiuk – Życie to jednak strata jest

Nie przepadam za książkami Stasiuka, o wiele lepiej mi się go słucha. Życie to jednak strata jest to wywiad rzeka z pisarzem. Pada tam kilka  (albo więcej!) naprawdę sensownych zdań. A to jedno z nich. 
Wiem, że narzekania na konsumpcjonizm, ekshibicjonizm w mediach społecznościowych, reklamy i pieniądze jest aż za dużo, ale w mojej opinii to ciągłe udowadnianie światu, że zwyciężamy, zarabiamy, kupujemy, dobrze się bawimy i mamy w stu procentach szczęśliwe życie - że to jest chwilami naprawdę przytłaczające. Zarówno dla nadawców takich komunikatów, jak i dla ich odbiorców. Mówię z własnej perspektywy i mam nadzieję, że nikogo nie urażę. Ot, takie moje odczucia. :)


No i żeby nie było na koniec tak poważnie, to polecę Wam piosnkę o dystansie do świata. Sama nie wiem, czy taka postawa mi odpowiada, ale przynajmniej wprawia mnie ten utwór w dobry nastrój. Chciałam wstawić Wspomnienie w wykonaniu Cz. Niemena, bo to dla mnie idealna piosenka na wczesną jesień, ale już Wam oszczędzę. :)

 Pozdrawiam Was ciepło w tę sobotę. Mamy dziś ważną datę, ale to temat na zupełnie inną notkę. :)

Trzymajcie się! :)